Jaki doktor, taki prezydent.
Pan Andrzej Du*a jest osobą zadowoloną w stopniu odwrotnie proporcjonalnym do wartości, którą przedstawia sobą dla społeczeństwa. Uważam go za wartość ujemną, a teraz to udowodnię, analizując doktorat, który sporządził pan „prezydęt”.
Zacznijmy od tego, że swój doktorat p. Du*a obronił mając 32 lata. To bardzo późny wiek na obronę doktoratu, bo zasadniczo powinien był to zrobić w ciągu czterech lat studiów doktoranckich. Najwyraźniej jednak miał dobre chody, skoro nie podziękowano mu za starania po czterech latach, jak mniej ustosunkowanym osobom. Być może nie ma w tym nic dziwnego, jeśli uwzględnimy, że pan Du*a bronił się na UJ, a oboje jego rodzice pracowali jako pracownicy naukowo-dydaktyczni na AGH (obie uczelnie są w Krakowie). Kto zna prowincjonalne realia polskiej „nauki”, ten wie, o czym piszę.