Pod pretekstem koronawirusa władza dokonuje faktycznego zamachu stanu.
Konstytucję należy czytać w całości. Dopiero odczytana w ten sposób, z jednoczesnym uwzględnieniem całej swojej treści i aksjologii, daje obraz wizji państwa, którą określiliśmy, decydując przed laty w referendum.
Problem pisowskich „prawników” polega na tym, że próbują udawać prof. Lecha Falandysza, tylko nie mają do tego kwalifikacji intelektualnych. Brakuje im też wdzięku i erudycji zmarłego profesora. Zestawienie nieudacznych magistrów w rodzaju Ziobry i jego zniewieściałych chłopaczków spod znaku KaKaO z prawniczym mocarzem, jakim był profesor, obnaża nicość intelektualną pisowskich „elyt”. Falandysz, owszem, próbował czytać przepisy konstytucyjne (jeszcze w wersji sprzed Konstytucji z 1997 r.) w sposób odważny, niekiedy nawet na granicy lekceważenia jej aksjologii i celu – przypomnijmy słynną sprawę próby odwołania z KRRiT jej „prezydenckich” członków Iłowieckiego i Markiewicza, z argumentacją, że skoro prezydent powołał, to może i odwołać. Nie mam wątpliwości, że prof. Falandysz popełnił błąd wykładni, ignorując zasadę legalizmu, zgodnie z którą każde działanie organu państwa musi być wyraźnie prawem przewidziane (skoro więc Mała Konstytucja nie przewidywała odwołania członków KRRiT, to nie wolno było ich odwoływać). Ale błąd ten popełnił z pewnym wdziękiem.