Miasta i wsie, które przyjęły ustawy wprowadzające tzw. strefy wolne od LGBT mogą za to słono zapłacić.
Jak informuje Reuters, w Komisji Europejskiej powstał projekt zakładający ograniczenie transferu unijnych środków na rozwój w przypadku nieprzestrzegania przez podmiot ubiegający się o nie demokratycznych wartości. Polsce takie środki mogłyby zostać ograniczone chociażby ze względu na tzw. strefy wolne od ideologii LGBT, które w 2019 r. przyjęło w naszym kraju 90 samorządów, w tym kilka województw.
– Jeśli zaakceptujemy potępianie mniejszości seksualnych, to jutro przyjdzie czas na religie, a pojutrze – kolor skóry – zaznaczył premier Luksemburga Xavier Bettel, nie wiedząc chyba, że w Polsce mniejszości religijne nie są tak samo traktowane jak wyznawcy Kk.
Niektóre polskie miasta już odczuwają symboliczne skutki swoich zachowań wykluczających. Na przykład holenderskie miasto Nieuwegein zerwało przyjaźń z polskimi Puławami uznając, że nie chce mieć żadnych relacji z homofobami.
Holenderscy radni wydali jednoznaczne oświadczenie.
„W Nieuwegein każdy może być tym, kim jest, bez względu na swoją orientację seksualną, płeć, religię lub pochodzenie etniczne” – czytamy na stronie holenderskiej prowincji.
Z kolei Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach jasno ustosunkował się do uchwały Rady Gminy Istebna, która wprowadziła „strefę wolną od LGBT”, orzekając, że jest ona niezgodna z prawem oraz konstytucją.
Niestety, w państwie PiS prawo i konstytucja wiele nie znaczą.