Logicznie rozumując, Andrzej Duda nie powinien wygrać wyborów. Ale polska polityka jest irracjonalna.
Tłumacząc się w pierwszym styczniowym numerze „Faktów i Mitów” z ubiegłorocznych „proroctw” opisałem, ile głupstw zrobili nasi politycy. Gdyby nie one, bieg wydarzeń byłby zupełnie inny. Jarosław Kaczyński już by dzisiaj nie rządził, bo w wyborach parlamentarnych na trzy antypisowskie ugrupowania padło łącznie aż o 950 tys. głosów więcej niż na narodowo-katolickich prawicowych populistów. Wahadło przesunęło się w stronę zwolenników Polski europejskiej, nowoczesnej i demokratycznej. To pierwszy powód, dla którego reelekcja Dudy nie jest pewna.
Drugim powodem jest wzbudzanie, przez szaleńczą nadaktywność Zbigniewa Ziobry, obaw o realny polexit. Im bardziej wyborcy będą się orientować, że coraz wyraźniej pachnie faktycznym wyprowadzaniem Rzeczypospolitej ze wspólnoty, tym chętniej będą chcieli osadzić w Pałacu Prezydenckim kogoś, kto może wyhamowywać ten proces.
Jeśli coś może Dudę uratować, to niezgulstwo jego konkurentów.