W „bitwie” o kościół w południowoafrykańskim Zuurbekom zginęło pięciu wiernych. Tak skończyła się walka o władzę we wspólnocie zielonoświątkowców.
Miejscowość Zuurbekom w górniczej prowincji Gauteng (Republika Południowej Afryki) słynie na Czarnym Lądzie z ogromnej liczby denominacji i kościołów protestanckich. Chrześcijanie stanowiący blisko 80 proc. mieszkańców miasta (reszta to głównie ateiści) w większości są członkami International Pentecostal Holines Church (IPHC). Rdzennie afrykańska wspólnota od dwóch lat zmaga się z poważnymi problemami. W 2016 r. zmarł jej przywódca Glayton M. Modise. Jego śmierć rozpoczęła krwawy spór o kontrolę nad liczącym trzy miliony wiernych zgromadzeniem.
Najnowszym przejawem konfliktu jest masakra w filii IPHC w Zuurbekom. Zwolennicy jednego z pastorów zaatakowali budynek świątyni uzbrojeni w karabiny i strzelby. Agresywni chrześcijanie zamordowali pięciu mieszkańców miasta i wzięli zakładników. Dalszy rozlew krwi zatrzymało dopiero przybycie na miejsce negocjatorów policji, którzy przekonali napastników do poddania się i wypuszczenia jeńców. Funkcjonariusze zarekwirowali kilkadziesiąt sztuk broni i zatrzymali około 30 sprawców.
Zamach jest kolejnym starciem między skłóconymi frakcjami IPHC w ostatnim czasie. Już wcześniej media w RPA rozpisywały się o bójkach, strzelaninach i aktach terroru w wykonaniu religiantów zmanipulowanych przez zielonoświątkowych pastorów. Wiara czyni czuba, szkoda tylko, że to „szeregowi” wierni płacą daninę krwi.